Od dłuższego czasu inflacja w Polsce jest na rekordowo niskich poziomach. Również od 4 lat stopy procentowe NBP (w tym referencyjna 1,5%) są na swoich historycznie najniższych poziomach. Czy to oznacza, że niska inflacja i tani pieniądz są dane raz na zawsze? Czy wobec narastającej presji inflacyjnej RPP powinna rozważyć zapobiegawczo niewielkie zaostrzenie polityki pieniężnej? … a w ogóle, to jaki poziom inflacji jest optymalny dla gospodarki?
Drugim, zdecydowanie trudniejszym obszarem dyskusji jest kwestia samego pomiaru inflacji. Czy jest ona rzeczywiście na takim poziomie, jak jest raportowana przez GUS? Odczucia konsumenckie są na zdecydowanie wyższym poziomie. Czy zatem mamy do czynienia z niedoskonałością metodyczną, która może i powinna być usunięta?